Lepsze makro kompaktem? Z konwerterem Raynox 250 to możliwe! 27

Zaczęliście już próbować swoich sił w makrofotografii, a nie dysponujecie lustrzanką? A może właśnie przez obiektyw swojego kompaktu wolicie nie podchodzić do tematu? Oczywiście, obiektyw makro bardzo ułatwia życie, ale to rozwiązanie jest dostępne tylko dla właścicieli lustrzanek i bezluserkowców systemowych. Fotografia ma jednak to do siebie, że wiele rzeczy da się zrobić inaczej! I lepsze makro kompaktem jest wyjątkowo proste, jeśli zaopatrzycie się w konwerter Raynox!!

Możliwe, że widzieliście już jak makrofotografia może wyglądać na matrycy aparatu smartfona, jeśli tylko wyposażymy się w soczewkę makro. I tutaj dobra wiadomość – swój kompakt też możecie wyposażyć w podobne rozwiązanie! Oczywiście, odpowiednio większe. Raynox DCR-250 waży zaledwie 60 gramów, więc nie będzie problematyczny w transporcie. Producent dorzuca nam też dedykowane etui, dość bogato wyściełane gąbką, więc możecie mieć pewność, że w transporcie nic mu się nie stanie. Szczerze, to opakowanie wydaje mi się do dziś mocno „na zapas” bo spokojnie i bezpiecznie zmieściłabym tu dwa takie sprzęty. Soczewka wykonana jest ze szkła optycznego co napawało mnie nadzieją, że faktycznie może być szansą na uzyskanie lepszej skali odwzorowania na mim RX100 M2 niż „gołym obiektywem”.

Raynox 250 w pełnej krasie!

Montaż soczewki jest dziecinnie prosty – w adapterze wciskamy boczne wystające elementy, nakładamy na gwint obiektywu (czy jak kto woli tą część w którą wkręcamy filtry itp.), puszczamy i możemy wkręcić soczewkę. Ja akurat nie należę do tych, którzy lubią dużo kręcić, więc soczewkę wkręconą w dołączony do niej adapter zakładam i zdejmuję „w komplecie”. Mocowanie snap-on pozwala na zamontowanie soczewki na dowolnym obiektywie o średnicy od 52 do 67 mm, bez jakichkolwiek dodatkowych przejściówek pomiędzy tymi rozmiarami! I teraz podejrzewam wielu z Was pomyślało „pff, to nie dla mnie! Obiektyw mojego aparatu po pierwsze jest mniejszy, a po drugie nie ma gwinta”. Spokojnie, mój RX100 M2 fabrycznie też żadnego gwintu na końcu obiektywu nie ma. Jedyne co musicie zrobić przed pierwszym użyciem Raynox’a to naklejenie na obiektyw adaptera filtra, który po pierwsze:

  • zostanie tam już na stałe i przyda się przy wielu innych okazjach
  • pozwoli Wam nakręcać dodatkowe filtry bezpośrednio na obiektyw aparatu

Jeśli jeszcze nie wyposażyliście swojego kompaktu w taki dodatek, to  szybko dopiszcie to na swoją listę zadań do zrobienia. Filtr polaryzacyjny jest niezastąpiony choćby w fotografii krajobrazowej, że o ND już nie wspomnę! I nie martwcie się, jeśli adapter filtra będzie miał mniejszą średnicę niż 52mm – bez problemu za mniej niż 10 zł dostaniecie przejściówkę z np. 49mm na 52mm i śmiało zamontujecie makro soczewkę.

To tyle jeśli chodzi o techniczne aspekty. A jak ma się to w praktyce?

Po założeniu soczewki, w zależności od fabrycznej najniższej ogniskowej i kąta widzenia może się zdarzyć, że część widocznego obrazu zajmie… obudowa soczewki.

Soczewka może znaleźć się w zasiegu widoku obiektywu, ale spokojna głowa! Wydłużamy ogniskową i mamy problem z głowy, a w ramach bonusu – większą skalę odwzorowania!

Spokojnie, nie ma jednak takiej rzeczy, na którą nie pomoże mały zoom. Gdy zaczniecie wydłużać ogniskową szybko zrozumiecie, czemu producent zaleca używanie ustawień obiektywu „w pozycji tele”. Wydłużamy więc ogniskową tak długo, jak długo możemy to zrobić bez cyfrowego wspomagania, czyli unikamy tych „ogniskowych” które wchodzą już w zakres zoom’u cyfrowego waszego aparatu. I tada, mamy maksymalną moc powiększenia! I przyznam szczerze jest ona całkiem imponująca, biorąc pod uwagę fakt, że rozwiązanie to kosztuje zaledwie ułamek tego, co porządny obiektyw makro lub, co gorsza, nowy aparat.

Raynox 250 naprawdę pozwala osiągnąć przyzwoity efekt, kosztując jedynie ułamek kwoty koniecznej do zakupu obiektywu!

Krokus jaki jest każdy mniej więcej wie, prawda? A że jego pręcik jest niewielki, to tego możemy być pewni. Ilość szczegółów jakie na pręciku możemy zobaczyć jest dość imponująca. Jeśli chcielibyście uzyskać obraz z w pełni ostrym pręcikiem i płatkami jednocześnie to niestety, tak tutaj jak i przy użyciu obiektywu makro, musicie posłużyć się stackingiem – czyli wykonujemy kilka zdjęć gdzie różne obszary są ostre a potem spędzamy czas w Photoshopie, żeby te ostre fragmenty połączyć w jedno zdjęcie.

Raynox DCR-250 naprawdę, może sporo. Co więcej, w wielu wypadkach sprawdzi się nie tylko w połączeniu z kompaktem! Wspomniany zakres średnic obiektywów na jakich możemy go zamontować sprawia, że z powodzeniem zamontujemy go również na lustrzance. I w tym kontekście Raynox ma pewną przewagę nad pierścieniami pośrednimi – nie zmienia nam światłosiły obiektywu! Co zdecydowanie ułatwia pracę.

Więc jeśli kusi was makrofotografia, a nie macie obiektywu lub lustrzanki, to śmiało sięgnijcie po ten konwerter. Nawet jeśli kiedyś zmienicie swój podstawowy sprzęt, konwerter nadal może Wam dzielnie służyć. A stacking potrzebny będzie Wam tak czy inaczej, jeśli nie przepadacie za małą głębią ostrości naturalną na „surowej” makrofotografii. Jeśli więc nie jesteście pewni czy stacking to technika dla Was, to lepiej przetestować to mniejszym kosztem 😉 Jeśli po tych próbach uznacie, że makro to kierunek dla Was, to z każdym bardziej profesjonalnym obiektywem Wasze zdolności z zakresu postprodukcji będą nadal ważne!

A Wy, jakie testowaliście już rozwiązania z zakresu makrofotografii?